Sklepy Pewex pachniały luksusem. Tam można było kupić coś, czego nie było w żadnym innym sklepie. Był tylko jeden haczyk: fajnych rzeczy było dużo, ale żeby je kupić trzeba było zapłacić nie w złotówkach, ale w dolarach (czyli tzw. bonach). Sklepy Pewex stały się legendarne. Każda wizyta w Peweksie była emocjonująca, a kupiony tam dezodorant czy alkohol wykorzystywano na specjalne okazje.
Treść
Kto pamięta dreszczyk emocji towarzyszący wejściu do sklepu Pewex? Nie był to zwykły sklep, ale – tak naprawdę PRL – zakupowy raj pełen kolorowych zachodnich towarów.
Pewex był państwowym przedsiębiorstwem prowadzącym sieć sklepów i kiosków walutowych. Od 1972 roku, kiedy powstała, jest jednym z nielicznych dostawców rzeczy z Zachodu. Sprzedawał nie tylko przedmioty luksusowe, ale w gospodarce PRL luksusowy błyszczyk czy dżinsy Lewisa uchodziły za towar deficytowy. Pewex miał nie tylko kosmetyki, alkohole, elektronikę, ale także samochody.

Pewex miał nieco ponad 800 sklepów w całej Polsce. Pewex sprzedawał swoje towary w systemie „cło bezcłowe”, czyli towary nie podlegały cłu – dzięki temu kosztują mniej niż towary za granicą. Jednak żeby coś kupić w Pewexie trzeba było mieć dolary. Jeśli ktoś nie miał amerykańskiej waluty, mógł ją kupić w kiosku walutowym w sklepie.
Drugą siecią sklepów dla posiadaczy twardej waluty była Baltona, przeznaczona dla żeglarzy i rybaków. W obu tych sieciach za walutę lub bony można było kupić najpopularniejsze towary, zarówno importowane, jak i krajowe. Na przykład samochody sprzedawano w sieci PEWEX.
Głównym celem istnienia Peweksu była chęć rządu do wyłudzania dolarów od obywateli. W ten sposób zbierano je z tzw. drugiego obiegu. Pewex służył przede wszystkim jako narzędzie ułatwiające rządowi przejmowanie rzadkich walut wymienialnych przywożonych przez obywateli pracujących za granicą lub wysyłanych jako prezenty dla bliskich.
Polacy, którzy posiadali obcą walutę, jeśli nie chcieli jej trzymać w domu, deponowali ją w banku PKO na rachunkach walutowych. Jeśli chcieli wypłacić swoje środki, otrzymywali ekwiwalent w banknotach zamiast dolarów. I mogliby nimi płacić za zakupy w Pewku.
Ci, którzy takich źródeł nie mieli, mogli dostawać dolary od pasikoników, tj. cinkciarza, którego pełno było w każdym Pewexie. To nie było legalne, ale było powszechne.
Pewex zajmował się także eksportem krajowym – zamiast eksportować towary za „żelazną kurtynę”, sprzedawano je w kraju, ale za… obcą walutę. Dotyczy to towarów, na które zwykle jest popyt i które są trudne lub wręcz niemożliwe do zdobycia w kraju. Na przykład duże AGD, takie jak pralki czy lodówki, były trudne do zdobycia, czy samochody: były dostępne tylko w dystrybucji, po długim okresie oczekiwania.
Sklepy Pewex oferowały produkty i towary, których nie można było znaleźć nigdzie indziej w kraju. Dzięki temu zakupy w Peweks stały się luksusem. A potem chcieli za nim podążać moda. Obiektami pożądania były dżinsy Levi’s czy sztruks Wrangler. Któż nie pamięta szynki konserwowej w słynnych czerwonych słoikach od Krakusa czy smakowej gumy Donald z opowieściami w środku?

Pewex oferował spragnionym konsumentom Coca-Colę, piwo w puszkach, kawę, zagraniczne alkohole (koniak i whisky), a także polską wódkę, papierosy, salami, sardynki i ślimaki w puszkach, owoce egzotyczne, oryginalne dżinsy i inne ubrania, kosmetyki, zabawki: klocki Klocki Lego. , pudełka zapałek, lalki Barbie, guma do żucia Kaczor Donald, elektronika, w tym odtwarzacze wideo, konsole i komputery Atari, sprzęt audio i wideo.
Oto ówczesne obiekty pożądania dostępne od ręki na Pewexie:
- ubrania (w tym oryginalne dżinsy)
- markowe alkohole i papierosy
- sprzęt AGD i RTV (np. odtwarzacze, systemy stereo)
- zabawki (konstruktorzy LEGO, samochody z pudełek zapałek)
- kosmetyki znanych firm
- Perfumy
- Zegarki
- Materiały budowlane
- Guma do żucia Donalda
- egzotyczne owoce
- Coca cola
- środki antykoncepcyjne
- nieprzydzielone wagony
Sklepy Pewex nie wytrzymały rynkowej konkurencji początku lat 90. i zniknęły z polskich miast. Co nie zmienia faktu, że Pewex to chyba najbardziej rozpoznawalna marka swoich czasów PRL. Wzbudza nostalgię i kojarzy się z luksusem, bo momentami PRL uznano za ekskluzywny sklep dla wybranych.

W tych branżach poszukiwani są pracownicy. Coraz częściej poszukujemy pracy dodatkowej