— To, czego chcą Blazers, jeśli będą handlować tylko z jednym zespołem, jeśli będzie to tylko Miami, to dostać w zamian za Damiana Lillarda podobny pakiet, jaki Nets otrzymali od Suns przy wymianie Kevina Duranta. Chcą dosłownie, by Heat wyciągnęli wszystko, co mają. Heat nie czują potrzeby, by tak robić — powiedział dziennikarz ESPN Brian Windhorst w swoim podcaście.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Lillard został wybrany przez Portland Trail Blazers z szóstym numerem draftu w 2012 r. Na zawodowych parkietach spędził do tej pory 11 sezonów, wszystkie w Blazers. W ostatnim sezonie osiągał średnio 32,2 punktu (rekord kariery), 4,8 zbiórki i 7,3 asysty w każdym meczu. Jego dobra gra zaowocowała udziałem w meczu gwiazd i wyborem do trzeciej najlepszej piątki sezonu regularnego.
Mimo dobrej gry Lillarda Blazers ponownie nie zdołali awansować do play-offów, kończąc rozgrywki z trzecim najgorszym bilansem w Konferencji Zachodniej NBA — słabsi byli jedynie Houston Rockets i San Antonio Spurs. Słabe wyniki zespołu sprawiły, że latem Lillard zażądał od władz drużyny transferu i przy okazji zaznaczył, że chciałby trafić do Miami Heat.
Choć Lillard jest prawdopodobnie najlepszym graczem w historii Blazers, klub nie chce iść mu na rękę i wymieni go tylko wtedy, gdy dostanie za niego odpowiednią ofertę. Przez to od kilku miesięcy nie władze drużyny nie mogą dogadać się m.in. z Heat. Jeśli informacje Windhorsta są prawdą, do transferu może w ogóle nie dojść. Suns oddali za Duranta i T.J. Warrena bardzo dużo — w drugą stronę powędrowali Mikal Bridges, Cam Johnson, Jae Crowder oraz cztery wybory pierwszej rundy draftu i jedna możliwość zamiany miejsc w drafcie w 2028 r.